165_1920_520.png

Zarys historii kibiców Wigier.

Podobnie jak w przypadku większości miast pokroju Suwałk, ruch kibicowski zaistniał tak na poważnie dopiero w Polsce pokomunistycznej. Burzliwe lata 80-te były okresem ”starej gwardii” która dopingowała Wigry przede wszystkim na meczach u siebie, zaliczając jedynie pobliskie wyjazdy typu Ełk. Ekipa posiadała kilka flag, z których do ”naszych” czasów przetrwała jedynie ”grecka”, wielu dane było ją podziwiać, do czasu aż... gdzieś wsiąkła. Ówczesna ekipa nie doczekała się następców, prawdopodobnie dzięki złej opinii w mieście i tym samym na kilka ładnych lat Suwałki zniknęły z kibicowskiej mapki Polski. Lata 90-te, coś w klubie zaczęło się dziać, lepsze wyniki, większe zainteresowanie piłką, organizacja meczy międzypaństwowych drużyn młodzieżowych, wszystko to przyczyniło się do sporadycznego dopingu na stadionie Wigier.
Rok 1996, tą datę oficjalnie przyjęliśmy jako rok powstania zorganizowanej grupy kibiców. Zaczęło się od meczy w 4 lidze podlaskiej (jeszcze z Wojtkiem Kowalewskim w składzie) i dobrych wyników, potem 3 liga i o wiele bardziej interesujący rywale. Mecz w Gołdapii przeciwko Jagiellonii, lightowy zakrapiany doping, kibice gości, słowne potyczki... Następnie już na swoim stadionie mecz z Dolcanem, na którym ukształtowała się grupa około 20 osób o jednakowej pasji.
Z biegiem czasu wszystko się krystalizowało, każdy dorastał kibicowsko do wielu spraw, pierwsze wyjazdy, pierwsze akcje, porażki i sukcesy. Zaczęła się rodzić idea silnej grupy, która zgrywała się od tego czasu nie tylko przy okazji meczów Wigier. Coraz liczniejsze szeregi, nowe flagi, szale, doping urozmaicany różnego typu ultraską. I znów kibice przyjezdni, gdyby nie to zainteresowanie by malało (jak jest obecnie, brak kibiców gości w parze z brakiem wyników czysto sportowych). W tym miejscu należy wymienić kilka bardzo ciekawych ekip, które nas odwiedziły: Arka, Bałtyk, Pogoń Lębork. Były to dla nas kluby egzotyczne, kiedyś nieosiągalne, znane ze sporadycznie wpadających w ręce zinów kibicowskich, teraz to się zmieniło, coś się działo. Na szczególną uwagę zasługują wizyty obu gdyńskich klubów: Arka, z która stosunki od samego początku były dosyć dobre i Bałtyk, który tylko dzięki braku zdecydowania w naszej ekipę nie stracił flag, posypały się ciosy, później akcja Bałtyku na mieście na minus dla nas, ale odpowiednie wnioski zostały wyciągnięte. Mniej więcej w tym samym czasie, odwiedzała nasz stadion skromna grupa fanów augustowskiej Sparty, a ze względu na wspólną ”niepoprawność polityczną” kontakty się zacieśniły i od tego czasu mówimy już o zgodzie. Różnica klas rozgrywkowych w sumie nie dała nam się spotkać, ale przy okazji każdego meczu odwiedzaliśmy się nawzajem, zaliczając również wyjazdy zgodowiczów. Kolejne sezony, kolejni rywale. Znów dane było nam się spotkać z Jagiellonią, od tego czasu zaczęliśmy dość dużo jeździć, niejedna przygoda pozostała w pamięci.
W czasie pierwszego sezonu zorganizowanego kibicowania, odwiedziliśmy Zambrów, a następnie kibice Olimpii odwiedzili nas. Dalsze kontakty przerodziły się w układ zgodowy i z okazji ważnych i ciekawych spotkań wspieraliśmy się nawzajem. Potyczka w Zambrowie z ŁKSem, wyjazd do Białegostoku, zimowe turnieje itd. Z biegiem czasu wszystko kontakty z kibicami Olimpii stały się rzadsze, ekipa ZKSu przestała praktycznie istnieć. Sezon, w którym graliśmy z Arką w jednej grupie, przyniósł nam jedną ważną korzyść, a mianowicie nawiązanie kontaktów z Granicą Kętrzyn. Najpierw fani z Kętrzyna przyjechali do Suwałk z flagą i w barwach klubowych. Oczywiście interwencja odpowiedniej grupy i... znów napotkaliśmy ludzi o jednakowych poglądach politycznych. Skończyło się na rozmowach. Następnie przyszła kolej na nas i zawitaliśmy w Kentucky pełnym autokarem. Oczywiście kętrzyńska ekipa sportowa podbija pod płot, dochodzi do rozmów z wymianą telefonów itp. Dalsze kontakty z kibicami Granicy doprowadziły do powstania zgody. Z biegiem czasu w kontaktach pomiędzy nami a Spartą zaczęło się psuć, pojawiły się różnice zdań. W wyniku tego zgoda upadła. Do dziś przetrwała i ma się dobrze zgoda z kętrzyńską Granicą.

Wydarzeń ciekawych było bardzo wiele, nie sposób ich opisać w skrócie. Wiele przeżytych przygód, wiele wrażeń. Bardzo wiele czynników wpłynęło na rozwój ekipy, inne wpływają na kryzys w ekipie w chwili obecnej, lecz wspólnymi siłami, staramy przeciwstawiać czoła trudnościom, które spotykają nas na kibicowskim szlaku, szczególnie ostatnimi czasy.